Monte Carlo Rolex Masters: zapowiedź

Monte Carlo Rolex Masters: zapowiedź

Przenosimy się do odbitej w ubiegłym roku twierdzy Rafaela Nadala. W poprzedniej edycji turnieju Novak Djoković przerwał serię ośmiu kolejnych zwycięstw Hiszpana. Czy teraz dojdzie do rewanżu? Zapraszam do lektury naszej zapowiedzi Monte Carlo Rolex Masters 2014.

Tegoroczne zawody zapowiadają się niezwykle ciekawie. Zabraknie w nich tylko Richarda Gasqueta, Tommy’ego Haasa, a także Floriana Mayera. Pozostali  najlepsi tenisiści świata są zdolni do gry i powalczą o jak najlepsze wyniki. Już wczoraj doszło do pierwszych rozstrzygnięć. Ołeksandr Dołgopołow pokonał Ernestsa Gulbisa 62 64 (mimo, że Łotysz prowadził w drugim secie *4-2). Biorąc pod uwagę inne konfrontacje w pierwszej rundzie, szkoda że panowie trafili na siebie tak wcześnie, ponieważ chętnie obejrzelibyśmy jeszcze Gulbisa i jego kosmiczny forehand w akcji. Wielki minus dla organizatorów za to, że ten mecz można było wyłącznie obserwować z trybun.

Wczoraj również zakończyła się przygoda z Monte Carlo Polaków grających w kwalifikacjach. Łukasz Kubot nie dał rady Hiszpanowi Albertowi Ramosowi (46 57). Szkoda niewykorzystanych szans w drugim secie, ponieważ Łukasz miał w ósmym gemie potrójnego break pointa i gdyby go wykorzystał serwowałby po trzecią partię. Nie można mieć jednak do niego żadnych pretensji. Mączka to żywioł Ramosa, a Kubotowi i tak należą się brawa za wyeliminowanie w pierwszej rundzie kwalifikacji rodaka Alberta, Gimeno-Travera. Wcześniej z kwalifikacji odpadł Michał Przysiężny. Michael Llodra okazał się zbyt mocny (61 64). Pomścić Michała będzie miał możliwość Jerzy Janowicz, który zmierzy się z Francuzem w pierwszej rundzie turnieju głównego. Natomiast Przysiężny w dalszym ciągu musi liczyć na to, że trafi mu się Mathew Ebden, Mischa Zverev, czy Magda Fręch.
Zdj. z FB Monte Carlo Rolex Masters

Zdj. z FB Monte Carlo Rolex Masters

W innych niedzielnych spotkaniach grający z dziką kartą Dominic Thiem nie wykorzystał okazji podarowanej przez organizatorów. Lepszy od nich okazał się Nicolas Mahut i była to pierwsza niespodzianka tego turnieju. Ponadto Robin Haase przegrał z Dmitrijem Tursunovem, a Jeremy Chardy pokonał Igora Sijslinga. Dzięki zwycięstwom w kwalifikacjach do głównej drabinki zostali przetransferowani: wspomniani wcześniej Michael Llodra i Albert Ramos, Evgeny Donskoy, David Goffin, Paul-Henri Mathieu, Albert Montanes, a także Teimuraz Gabaszwili. Ten ostatni trafił najgorzej. Na starcie zmierzy się z Gilles Simonem, a jeśli zwycięży wpadnie na samego Rafaela Nadala.  Po wycofaniu Gasqueta do drabinki jako Lucky Loser został włączony również Pablo Carreno Busta.

Już w pierwszej rundzie dojdzie do bardzo ciekawych konfrontacji, które równie dobrze mogłyby mieć miejsce w dalszej fazie turnieju. Świeżo upieczony zwycięzca z Houston Fernando Verdasco (na zdjęciu poniżej została uwieczniona jego radość z tytułu) zmierzy się z Marinem Ciliciem. Ponadto Grigor Dimitrov trafił na finalistę z Casablanki, Marcela Granollersa, Kevin Anderson na Gaela Monfilsa, a Benoit Paire na Alberta Montanesa.

Zdj. Aaron M. Sprecher/ROCC

Najistotniejszym pytaniem jest jednak to, czy Rafa Nadal sięgnie po dziewiąty triumf w tym turnieju?. Czy jest ktoś w stanie go zatrzymać? Spoglądając na jego drabinkę to wydaje się, że cięższy trening może mieć dopiero w ćwierćfinale. Do tego czasu może nabrać rozpędu. W drugiej rundzie spotka się ze zwycięzcą meczu Gabaszwili/Simon, następnie z Michaiłem Jużnym lub Andreasem Seppi. W ćwierćfinale może na niego czekać stary znajomy David Ferrer, który będzie musiał jednak wcześniej rozprawić się prawdopodobnie z Dimitrovem. Półfinał to wielka niewiadoma. Jeszcze kilka tygodni temu w ciemno napisałbym, że Stanislas Wawrinka, ale teraz tego nie zrobię. Wydaje mi się, że Szwajcar będzie miał już wielkie kłopoty w drugiej rundzie (Verdasco/Cilić) i kto wie, czy na tym etapie nie zakończy się jego przygoda z turniejem. Poza tym w tej ćwiartce jest jeszcze Nicolas Almagro, czy Milos Raonic (chciałbym brać pod uwagę Federico Delbonisa lub Tommy’ego Robredo, ale to nie koncert życzeń).

Novak Djoković ma zdecydowanie trudniejszą połówkę. Już na wstępie dostanie Benoit Paire’a lub Alberta Montanesa. Jak na początek, to będzie musiał się trochę postarać. Następny w kolejności będzie prawdopodobne Gael Monfils (przy dobrych wiatrach Kevin Anderson). Ćwierćfinał to prawdopodobnie starcie z Tomasem Berdych (a może Dołgopołowem?), a w półfinale Roger Federer, Jo-Wilfried Tsonga, Fabio Fognini. Najbardziej wyczekiwana przez wszystkich jest powtórka z ubiegłego roku, czyli finał Djoković-Nadal. Według mnie do niego dojdzie, a tam okaże się jednak lepszy Rafa. Czy tak właśnie będzie, tego dowiemy się za tydzień.

About the author