Petra Kvitova bulwersuje czeskich parlamentarzystów

Petra Kvitova bulwersuje czeskich parlamentarzystów

Czeszka Petra Kvitova, mistrzyni Wimbledonu, jest rezydentką Monako. Podobnie jak wielu innych sportowców. Oczywiście, Kvitova nie mieszka w Monako, by podziwiać „nowych Rosjan” paradujących alejkami w przeokropnych ciuchach, tylko by uniknąć płacenia podatków u siebie w kraju.

Podatek dla osób fizycznych w Czechach jest jednolity i wynosi 15%. Porównajcie więc sobie z tym, ile rocznie w Urzędzie Skarbowym w Krakowie zostawia Agnieszka Radwańska. Za podatek samej Radwańskiej budynki US mogłyby na przykład przejść gruntowny remont.

Do podobnego wniosku doszli niektórzy czescy politycy i zajęli się rozliczaniem finansów Kvitovej, która za triumf w Londynie otrzymała 1,76 miliona funtów brytyjskich, z czego połowę już zatrzymał brytyjski system podatkowy.

Stanislav Huml, reprezentant czeskiej socjaldemokracji (CzSSD), mówi, że Kvitovej należy odebrać obywatelstwo. Z kolei komunista Daniel Rovny dodaje: „Petro, trenowałaś na kortach zbudowanych za podatki, których teraz sama nie płacisz jako bogata osoba. Jesteś świetną sportsmenką, ale jako człowiek jesteś śmieciem”.

Tezy popierają też inni politycy. W obronie Kvitovej, ale też Safarovej, Stepanka, Berdycha (również rezydentów Monako) staje Ivo Kaderka, szef czeskiej federacji tenisowej: „Nigdy nie wybaczało się sukcesów w tym kraju, a teraz jeszcze chcą za sukces karać. Kvitova teraz doświadcza tego, przez co Navratilova i Lendl musieli uciekać z Czechosłowacji”.

A sama Petra? W wywiadzie po Wimbledonie powiedziała, że chciała za te pieniądze wybudować rodzicom dom w Czechach. Ot, piękni, młodzi i bogaci, a problemy mają takie jak my.

About the author